W marcu 2012 polecieliśmy do Barcelony na 4 dni. Lecieliśmy Ryanairem do Girony a stamtąd autokarem do Barcelony. Autokary są powiązane z godzinami przylotu samolotu więc nie powinno być problemu z dostaniem się do Barcelony.
Pogoda dopisała, bywało i powyżej 20 stopni więc żałowaliśmy, że nie mogliśmy przedłużyć wycieczki. Wtedy pewnie posiedzielibyśmy trochę na plaży i wzięli dodatkowo dzień na zwiedzanie samej Girony, która jest podobno bardzo urokliwa.
Wiele szczegółów tego wyjazdu oczywiście już mi umknęło, ale kilka ogólnych wniosków przydać się może nie tylko mnie.
Co warto w Barcelonie?
Warto być poza sezonem
Byliśmy pod koniec marca, chyba pierwszym lotem w sezonie. Pogoda była świetna, cieplutko i słonecznie ale nie za gorąco - idealnie do zwiedzania. Za to ceny były naprawdę śmieszne bo za lot w 2 strony za 2 osoby zapłaciliśmy 350 zł. Podobnie atrakcyjne były ceny noclegów, bo za apartament w okolicy Sagrada Familia przy 6 osobach płaciliśmy ok 60-70 zł od osoby!
Warto wynająć apartament
Warto szczególnie, kiedy jedzie się grupą. My wybraliśmy się w 6 osób (3 pary) i koszt 3 pokoi hotelowych nawet w dalszych dzielnicach Barcelony był spory. Okazało się jednak, że prężnie działa wiele stron internetwych oferujących wynajem apartamentów, czyli tak naprawdę mieszkań w różnych miejscach Barcelony.
Nam udało się świetnie, bo poza zniżką ze względu na niski sezon, dostaliśmy też zniżkę ze względu na odbywające się tam prace remontowe. Nie były one uciążliwe, z naszej perspektywy wiązały się tylko z nieco zaciemnionym mieszkaniem i rusztowaniem na zewnątrz. Same prace odbywały się w ciągu dnia, kiedy my zwiedzaliśmy miasto.
 |
| Widok z okna na rusztowanie - nie bardzo nam przeszkadzało |
Samo mieszkanie było urządzone prosto meblami z Ikei, nie za duże ale przytulne i kolorowe:) 3 sypialnie, łazienka i mały salonik oraz kuchnia wyposażona w podstawowe sprzęty.
Warto kupować świeże owoce
Jednym z najbardziej przydatnych sprzętów w naszej kuchni okazała się wyciskarka do cytrusów, gdyż świeżo wyciskany soczek ze świeżych pomarańczy, które mogły sobie w spokoju dojrzewać na drzewie i nie były transportowane tysiące kilometrów to jest to! W sumie od tego wyjazdu zostaliśmy fanami soków wyciskanych z cytrusów i nabyliśmy wyciskarkę. Tak tak, wiem, że całe owoce są zdrowsze, ale raz nie zawsze;)
Poza pomarańczami polecam również kupowanie
bananów. Banany z Wysp Kanaryjskich to jest coś nieporównywalnego do tych, które mamy na co dzień w sklepach. Mniejsze, ale pełne smaku i słodkie. W zasadzie przez te 4 dni moglibyśmy spokojnie żyć na diecie owocowej, ale jedliśmy też inne rzeczy, bo w końcu zwiedzanie to też smakowanie.
Warto zobaczyć Barri Gotic
 |
| Gęsi w katedrze św. Eulalii |
Moje pierwsze skojarzenie, kiedy teraz myślę o Barcelonie to... przestrzeń. Może wydawać się to dziwne, biorąc pod uwagę, że jest to jedno z najgęściej zaludnionych miast świata, ale takie właśnie mam wspomnienia: proste, długie, szerokie arterie a obok nich bardzo szerokie chodniki, po których swobodnie poruszali się piesi, rowerzyści, rolkarze, deskorolkarze i różni inni uczestnicy ruchu.
Oczywiście poza nimi były też węższe boczne uliczki, ale największy kontrast można było odczuć właśnie zwiedzając stare miasto, dzielnicę gotycką, gdzie można było zgubić się w wąskich uliczkach, wśród wysokich kamienic i licznych zabytków.
Oczywiście warto zobaczyć też wiele innych miejsc, ale myślę, że nie warto po raz n-ty pisać o obowiązkowych pozycjach typu
Sagrada Família,
Park Güell,
Casa Milà, . Myślę, że każdy zainteresowany sam znajdzie informacje na ten temat. Zamiast tego napiszę o jednej rzeczy, której moim zdaniem...
 |
| Sagrada Familia |
 |
| Sagrada Familia |
 |
| Sagrada Familia |
 |
| Jeden z wielu widoków na Sagrada Familia |
 |
Casa Batlló
|
Nie warto
Nie warto tracić czasu na la Rambla
La Rambla czyli najsłynniejsza promenada w Barcelonie. Ma około kilometr i pełna jest straganów, sklepików i ulicznych pokazów. No i oczywiście tłum turystów. Kilometr to niby niedużo, ale pewnie trudno przejść nie zatrzymując się co chwila i nie chcąc skosztować różnych dostępnych tam specjałów, zakupić pamiątek itp. Można więc stracić dużo czasu i pieniędzy, także ze względu na krążących tam kieszonkowców. My zajrzeliśmy tam na chwilę, poczuliśmy ten klimat, chwilę nim pooddychaliśmy i nam wystarczyło.
Ale jeśli ktoś jest fanem miejsc takich jak nasze Krupówki a do tego ma więcej czasu bo przyjechał np. na tydzień, to może i warto;)
 |
| Takie tam na la Rambla |
Mam nadzieję, że do Barcelony jeszcze wrócę i to nieraz, bo jest jeszcze dużo do zobaczenia i na pewno warto!
0 komentarzy :