Last minute - jak upolować wakacje?



Często bywa tak, że już nawet kilka miesięcy wcześniej wiemy, gdzie chcemy wybrać się na dłuższy (czyli ok 2-tygodniowy urlop). Kupujemy bilety, załatwiamy noclegi i w spokoju czytamy o miejscu docelowym. Tym razem było inaczej. W ostatniej chwili wyrobiliśmy paszport dziecku więc mieliśmy więcej opcji do wyboru. Więcej opcji = większy wybór a tak naprawdę nic nam do końca nie odpowiadało.


Rozważaliśmy wakacje w Turcji (AI w ciekawym miejscu, innym niż Alanya) albo czarter do Gruzji. Obie opcje ostatecznie odpadły. W połowie września nie było lotów do Gruzji w atrakcyjnej cenie. Turcja odpadła zaś ze względu na obawę przed problemami żołądkowymi, na które nie chcieliśmy narażać naszego bąbla i ze względu na ostrzeżenia ze strony MSZ. Z dzieckiem naprawdę wolimy nie ryzykować. Z tego samego powodu odpadała atrakcyjna cenowo, ale opanowana obecnie przez uchodźców grecka wyspa Kos.

I kiedy już myślałam, że mimo 3-tygodniowego urlopu nie uda się znaleźć nic na 2 tygodnie, bo pierwszy tydzień urlopu powoli się kończył, weszliśmy na stronę Itaki. To był poniedziałek, późnym rankiem. We wtorek rano byliśmy już w drodze na lotnisko :) Kierunek - Korfu.

To był prawdziwy last minute - mieliśmy chwilkę na zapłacenie i ok. 24 godziny na spakowanie się, przygotowanie wszystkich przydatnych rzeczy i dotarcie na lotnisko (na szczęście lecieliśmy od nas z Wrocławia:) Sama rezerwacja była bardzo emocjonująca. Oferta zmieniała się co kilka minut, najpierw cena pokoju, potem w pierwotnie zarezerwowanej cenie pojawił się pokój w lepszym standardzie, więc oczywiście zrobiliśmy nową rezerwację. W pewnym momencie pobyt 8 dniowy był droższy od 15-dniowego o 500 zł za osobę! :)

Wszystko udało się dobrze, ale nie ustrzegliśmy się pewnych błędów. Warto więc przygotować się odpowiednio wcześniej aby móc upolować najlepsze oferty i bez pośpiechu udać się na wymarzone wakacje.
 

1. Spakuj się wcześniej

Jeśli wiesz że na pewno chcesz lecieć teraz i czekasz tylko na dobra ofertę to bądź przygotowany wcześniej. Pospieszne pakowanie na kilka godzin przed wylotem potrafi zepsuć radość z najlepszego wyjazdu.

2. Przygotuj sobie pieniądze

Masz ok 30 minut rezerwacji. Uwierz mi na słowo, że w tak gorączkowym momencie, mając pieniądze np na różnych kontach i lokatach łatwo o pomyłkę, zablokowanie konta, niedziałająca akurat bankowość itp więc warto zabezpieczyć odpowiednią kwotę już wcześniej.

Poza pieniędzmi za same wczasy przygotuj również o pieniądze do wykorzystania na miejscu. Przydadzą się zarówno drobne na napiwki i pierwsze drobne zakupy jak i grubsze pieniądze, chociaż te często bez problemu można wypłacić na miejscu. Ale o tym, czy jest to korzystne i czy Twój bank nie każe sobie za to słono płacić, musisz wcześniej poczytać.

Jeśli często jeździsz do strefy euro, warto założyć sobie wcześniej konto euro i wymieniać pieniądze np. w walutomacie zamiast w ostatniej chwili szukać kantoru lub wyciągać na miejscu z niekorzystnym kursem lub marżą.

3. Wydłuż sobie urlop

Jeśli chcesz lecieć na 2 tygodnie, weź 2-3 dni urlopu więcej. Daje to dużo większą różnorodność wyboru terminu lotu, a co się z tym wiąże zarazem, większą różnorodność wyboru miejsca docelowego. Jest też więcej czasu na spakowanie się lub dojście do siebie po wakacjach;)

4. Przeglądaj strony biur podróży

Sprawdzaj oferty bezpośrednio u tour operatorów, nie licz na pracowników BP, strony z promocjami albo agregatory bo najlepsze oferty zmieniają się i znikają błyskawicznie.

5. Szybka rezerwacja

Jeśli oferta jest bardzo atrakcyjna cenowo i hotel ma dobre recenzje, rezerwuj szybko. Potem masz jakieś pół godziny na poczytanie opinii i zapłacenie albo rezygnację.

6. Odśwież ofertę przed zapłaceniem

Sprawdź jeszcze raz ofertę przed zapłaceniem za rezerwację - u nas było tak, że w momencie płacenia za zwykły pokój cena pokoju superior zmniejszyła się do tego samego poziomu wiec zdążyliśmy zmienić rezerwację i za tą samą cenę mamy lepszy pokój. Sprawdź też inne długości pobytu albo lotniska, czasami mogą być duże rozbieżności.

7. Czasami nie warto czekać na ostatnią chwilę

Jeśli masz upatrzone wczasy i hotel i czekasz tylko na obniżenie ceny, czekanie do ostatniej chwili może być ryzykowne. Po pierwsze, mogą skończyć się miejsca w hotelu. Po drugie, szczególnie np. w okresie ferii, nawet jeśli są wolne pokoje w hotelu, może zabraknąć miejsc w samolocie i zwyczajnie z tego powodu nie będziesz miał jak dotrzeć do upatrzonego hotelu. Dlatego warto sprawdzać na stronie biura podróży albo dzwonić do pracowników - powinni dysponować informacją o aktualnie dostępnej liczbie pokoi i miejsc w samolocie albo przynajmniej informacją, czy te miejsca wkrótce się skończą.

Kołobrzeg - co warto zobaczyć?


W Kołobrzegu byliśmy już kilkukrotnie. Przemierzyliśmy go wzdłuż i wszerz, mamy też już swoje ulubione miejsca. Co warto zobaczyć poza plażą, deptakiem i innymi najpopularniejszymi urlopowymi miejscami?

Londyn w 24 godziny for dummies


Co można zrobić w ciągu 24h w Londynie?

  • odwiedzić Picadilly Circus, nawet kilkukrotnie i Trafalgar Square
  • odwiedzić "susharnię", Burger Kinga i Starbunia
  • odstać chwilę w kolejce do Muzeum Historii Naturalnej i odwiedzić je
  • wpaść z wizytą pod pałac Buckingham i obfotografować wiewiórki w parku obok
  • wypełnić bagaż podręczny cukierkami kupionymi na promocji w M&S
  • przespacerować się obok Westminster Abbey, Big Bena czy twierdzy Tower
  • przejść się uliczkami China Town i odwiedzić kilka tamtejszych sklepików 
  • i jeszcze dużo przyjemnego błąkania

Jak to zrobić?


Barcelona


W marcu 2012 polecieliśmy do Barcelony na 4 dni. Lecieliśmy Ryanairem do Girony a stamtąd autokarem do Barcelony. Autokary są powiązane z godzinami przylotu samolotu więc nie powinno być problemu z dostaniem się do Barcelony.

Pogoda dopisała, bywało i powyżej 20 stopni więc żałowaliśmy, że nie mogliśmy przedłużyć wycieczki. Wtedy pewnie posiedzielibyśmy trochę na plaży i wzięli dodatkowo dzień na zwiedzanie samej Girony, która jest podobno bardzo urokliwa.

Wiele szczegółów tego wyjazdu oczywiście już mi umknęło, ale kilka ogólnych wniosków przydać się może nie tylko mnie.


Co warto w Barcelonie?

 

Warto być poza sezonem

Byliśmy pod koniec marca, chyba pierwszym lotem w sezonie. Pogoda była świetna, cieplutko i słonecznie ale nie za gorąco - idealnie do zwiedzania. Za to ceny były naprawdę śmieszne bo za lot w 2 strony za 2 osoby zapłaciliśmy 350 zł. Podobnie atrakcyjne były ceny noclegów, bo za apartament w okolicy Sagrada Familia przy 6 osobach płaciliśmy ok 60-70 zł od osoby!

 

Warto wynająć apartament

Warto szczególnie, kiedy jedzie się grupą. My wybraliśmy się w 6 osób (3 pary) i koszt 3 pokoi hotelowych nawet w dalszych dzielnicach Barcelony był spory. Okazało się jednak, że prężnie działa wiele stron internetwych oferujących wynajem apartamentów, czyli tak naprawdę mieszkań w różnych miejscach Barcelony. 
Nam udało się świetnie, bo poza zniżką ze względu na niski sezon, dostaliśmy też zniżkę ze względu na odbywające się tam prace remontowe. Nie były one uciążliwe, z naszej perspektywy wiązały się tylko z nieco zaciemnionym mieszkaniem i rusztowaniem na zewnątrz. Same prace odbywały się w ciągu dnia, kiedy my zwiedzaliśmy miasto.

Widok z okna na rusztowanie - nie bardzo nam przeszkadzało
Samo mieszkanie było urządzone prosto meblami z Ikei, nie za duże ale przytulne i kolorowe:) 3 sypialnie, łazienka i mały salonik oraz kuchnia wyposażona w podstawowe sprzęty. 

 

Warto kupować świeże owoce

 

Jednym z najbardziej przydatnych sprzętów w naszej kuchni okazała się wyciskarka do cytrusów, gdyż świeżo wyciskany soczek ze świeżych pomarańczy, które mogły sobie w spokoju dojrzewać na drzewie i nie były transportowane tysiące kilometrów to jest to! W sumie od tego wyjazdu zostaliśmy fanami soków wyciskanych z cytrusów i nabyliśmy wyciskarkę. Tak tak, wiem, że całe owoce są zdrowsze, ale raz nie zawsze;)
Poza pomarańczami polecam również kupowanie bananów. Banany z Wysp Kanaryjskich to jest coś nieporównywalnego do tych, które mamy na co dzień w sklepach. Mniejsze, ale pełne smaku i słodkie. W zasadzie przez te 4 dni moglibyśmy spokojnie żyć na diecie owocowej, ale jedliśmy też inne rzeczy, bo w końcu zwiedzanie to też smakowanie.


Warto zobaczyć Barri Gotic

Gęsi w katedrze św. Eulalii

 

Moje pierwsze skojarzenie, kiedy teraz myślę o Barcelonie to... przestrzeń. Może wydawać się to dziwne, biorąc pod uwagę, że jest to jedno z najgęściej zaludnionych miast świata, ale takie właśnie mam wspomnienia: proste, długie, szerokie arterie a obok nich bardzo szerokie chodniki, po których swobodnie poruszali się piesi, rowerzyści, rolkarze, deskorolkarze i różni inni uczestnicy ruchu. 
Oczywiście poza nimi były też węższe boczne uliczki, ale największy kontrast można było odczuć właśnie zwiedzając stare miasto, dzielnicę gotycką, gdzie można było zgubić się w wąskich uliczkach, wśród wysokich kamienic i licznych zabytków.

Oczywiście warto zobaczyć też wiele innych miejsc, ale myślę, że nie warto po raz n-ty pisać o obowiązkowych pozycjach typu Sagrada FamíliaPark Güell, Casa Milà, . Myślę, że każdy zainteresowany sam znajdzie informacje na ten temat. Zamiast tego napiszę o jednej rzeczy, której moim zdaniem...



Sagrada Familia

Sagrada Familia
Sagrada Familia
Jeden z wielu widoków na Sagrada Familia

Casa Batlló


Nie warto

Nie warto tracić czasu na la Rambla

La Rambla czyli najsłynniejsza promenada w Barcelonie. Ma około kilometr i pełna jest straganów, sklepików i ulicznych pokazów. No i oczywiście tłum turystów. Kilometr to niby niedużo, ale pewnie trudno przejść nie zatrzymując się co chwila i nie chcąc skosztować różnych dostępnych tam specjałów, zakupić pamiątek itp. Można więc stracić dużo czasu i pieniędzy, także ze względu na krążących tam kieszonkowców. My zajrzeliśmy tam na chwilę, poczuliśmy ten klimat, chwilę nim pooddychaliśmy i nam wystarczyło. 
Ale jeśli ktoś jest fanem miejsc takich jak nasze Krupówki a do tego ma więcej czasu bo przyjechał np. na tydzień, to może i warto;)

Takie tam na la Rambla


Mam nadzieję, że do Barcelony jeszcze wrócę i to nieraz, bo jest jeszcze dużo do zobaczenia i na pewno warto!

Wakacje samolotem z niemowlakiem - planowanie

Hasło "wakacje z dzieckiem" albo "lot samolotem z dzieckiem" wpisane w Google daje wiele wyników. Problem jest, kiedy chce się lecieć z niemowlakiem i chce się poszukać czegoś na ten temat. Okres niemowlęctwa jest bardzo krótki, a na dodatek zupełnie inaczej podróżuje się z maluszkiem np. 3 miesięcznym inaczej z półrocznym a jeszcze inaczej z ruchliwym prawie roczniakiem.
Podobnie jest z opisami np. hoteli, do których podróżujemy z dziećmi - dane miejsce może być atrakcyjne np. dla 4-latka, ale kiedy pojedzie się tam z roczniakiem w wózku, okazać się może, że nie wszędzie z tym wózkiem da się dotrzeć a dziecko na placu zabaw się nudzi bo brakuje tam zabaw na jego poziomie.

Chcąc wybrać się na zagraniczny wyjazd w okolicach marca, mieliśmy wiele dylematów. Była to pierwsza podróż samolotem z dzieckiem i pierwsza jego podróż zagraniczna. Wielu młodych rodziców podróżuje z maluchami np. do Tajlandii czy Maroka. My jesteśmy dużo bardziej ostrożni i uznaliśmy, że sam lot samolotem i pobyt daleko od domu będzie wyzwaniem i dlatego warto ograniczyć inne zmienne. Stąd decyzja o wakacjach typu all inclusive. Jeśli się uda - możemy kombinować coś innego i w przyszłości bardziej zaszaleć. Zaczęliśmy więc szukać propozycji i planować nasz pobyt biorąc pod uwagę nasze preferencje geograficzne oraz to, co wiemy o naszym dziecku.

Dziecko

11 miesięczniak, ruchliwy, ale nie chodzący jeszcze, za to dziarsko raczkujący i stawający wszędzie gdzie się da. Taki w miejscu nie usiedzi, więc odpada byczenie się na plaży czy przy basenie.
Karmiony piersią (więc nie interesuje nas przewożenie/kupowanie mm) a ponadto jedzący to co my (no oczywiście bez przesady;) czyli karmiony zgodnie z BLW (więc bardziej niż słoiczki interesuje nas dobre i zdrowe jedzenie na miejscu).
Wyrobiony dowód osobisty. W razie potrzeby zrobienie paszportu to nie problem, ale obyło się bez.

Cel

Najtańszy oczywiście Egipt zupełnie nas nie przekonał. Przy naszym poprzednim pobycie "zemsta Faraona" nas nie ominęła i nie chcielibyśmy tego przechodzić przy dziecku a tym bardziej narażać na to maluszka. Z tego względu zdecydowanie wybraliśmy Europę.
Drugie poważne ograniczenie to pora wyjazdu, czyli początek marca. Większość ciekawych kierunków jest niedostępnych co najmniej do kwietnia. Do wyboru mieliśmy zatem Kanary, Cypr, Maderę oraz Costa del Sol.
Na Teneryfie i Lanzarote już byliśmy i nie chcieliśmy powtarzać, przynajmniej nie od razu.
Fuertaventura to coś dla fanów plażowania, a my do takich nie należymy a już szczególnie przy dziecku, które lepiej schować przed tropikalnym słońcem.
Madera troszkę za droga jak na kwotę jaką sobie zarezerwowaliśmy na ten cel.

Nie jesteśmy fanami upałów i temperatury w okolicach 20 stopni w zupełności nas satysfakcjonują, jednak Cypr byłby chyba nieco za chłodny - fajnie byłoby chodzić bez kurtek.

Pierwsza decyzja - Costa del Sol


Długo zastanawialiśmy się nad Costa del Sol i praktycznie byliśmy już zdecydowani na hotel Myramar Fuengirola. Dlaczego?
  • Dobre oceny. 
  • Kryty basen. 
  • Dwa posiłki. 
  • To, na czym mi zależało, czyli apartament z osobną sypialnią (dziecko usypia a my możemy spędzić czas razem). 
  • Ponadto np. darmowe WiFi. 
  • Możliwość wypożyczenia samochodu i zrobienia sobie wycieczki np na Gibraltar albo do Malagi. 
  • Temperatury tak ok 20 stopni. 
Rzut oka na Street View - kilka dojść z hotelu na plażę, ładny deptak przy plaży, byłoby co robić przez tydzień nawet bez wycieczek. Przy okazji widać, że zdjęcia na street view robione jakoś w marcu a widać ludzi chodzących w krótkich spodniach i krótkich rękawach - dobrze wróży. 
  • Minus - dwa posiłki, w tym wczesne śniadania w małej rozpiętości godzin oraz późne obiadokolacje a tak naprawdę kolacje rozpoczynające się po 19 - trochę za późno dla naszego dziecka. No ale na upartego możemy kupować owoce, warzywa i coś tam dla niego (i przy okazji dla nas) upichcić korzystając z faktu posiadania apartamentu.

 

Tylko krowa nie zmienia zdania czyli Gran Canaria;)

I już zrobiliśmy wstępną rezerwację, kiedy pojawiła się jeszcze jedna opcja: Gran Canaria. All Inclusive w cenie niewiele większej niż Fuengirola.
  • Minusy - brak apartamentu i dwa razy dłuższy lot. 
Uznaliśmy jednak, że jeśli na dworze jest ciepło to w zupełności wystarczy nam balkon, na którym możemy sobie posiedzieć no i dziecko nie śpi aż tak czujnie:) A przelot... to nas trochę martwiło, ale przetrwaliśmy jakoś 6-godzinną podróż nad morze, przetrwamy i lot. Szczególnie, że w samolocie można sobie pochodzić, powiercić się i dziecko nie musi siedzieć w foteliku.
Mieliśmy zdecydować się na najtańszą ofertę AI na Gran Canarii ale ostatecznie po przeanalizowaniu kilku hoteli zdecydowaliśmy się dopłacić więcej i wybraliśmy Barcelo Margaritas:


Co zdecydowało o naszym wyborze?

  • Bardzo dobre recenzje
  • Opinie o bardzo dobrym jedzeniu - ważne szczególnie ze względu na dziecko
  • Darmowe busy jeżdżące na 2 różne plaże (czyli jakby 2 wycieczki w cenie)
  •  Tropikalny ogród otaczający hotel - zakładaliśmy, że skoro nie będziemy siedzieć nad basenem, pewnie przyda się nam trochę drzew i trawy, żeby posiedzieć z dzieckiem w cieni
 O tym, jak ostatecznie udał się wyjazd i jak opinie mają się do rzeczywistości, napiszę innym razem.

A na Costa del Sol na pewno jeszcze się wybierzemy bo to była całkiem fajna oferta:)

Wstęp

Czy jesteśmy podróżnikami?
Nie powiedziałabym. Podróżnik dla mnie to ktoś, kto bierze plecak i rusza na koniec świata i/lub odkrywać nieznane ścieżki.
Jesteśmy raczej turystami. Ale jednak daleko nam do osób, które idą do biura podróży i wydają kilka tysięcy na pierwszy z brzegu hotel w AI. Nam AI się zdarza, ale nawet jeśli, to każdy wyjazd poprzedozny jest długimi przygotowaniami, analizą różnych komentarzy, planowaniem wycieczek i ciekawych miejsc do odwiedzenia na miejscu.
A potem po tych wyjazdach zostają nam wspomnienia i zdjęcia. A nasze przygotowania oraz pewne praktyczne informacje zdobyte na miejscu znikają z pamięci. A szkoda, bo może jeszcze kiedyś przyda się to nam albo komuś innemu. Stąd pomysł tego bloga.