Wakacje samolotem z niemowlakiem - planowanie

00:41:00 Monika 0 komentarze

Hasło "wakacje z dzieckiem" albo "lot samolotem z dzieckiem" wpisane w Google daje wiele wyników. Problem jest, kiedy chce się lecieć z niemowlakiem i chce się poszukać czegoś na ten temat. Okres niemowlęctwa jest bardzo krótki, a na dodatek zupełnie inaczej podróżuje się z maluszkiem np. 3 miesięcznym inaczej z półrocznym a jeszcze inaczej z ruchliwym prawie roczniakiem.
Podobnie jest z opisami np. hoteli, do których podróżujemy z dziećmi - dane miejsce może być atrakcyjne np. dla 4-latka, ale kiedy pojedzie się tam z roczniakiem w wózku, okazać się może, że nie wszędzie z tym wózkiem da się dotrzeć a dziecko na placu zabaw się nudzi bo brakuje tam zabaw na jego poziomie.

Chcąc wybrać się na zagraniczny wyjazd w okolicach marca, mieliśmy wiele dylematów. Była to pierwsza podróż samolotem z dzieckiem i pierwsza jego podróż zagraniczna. Wielu młodych rodziców podróżuje z maluchami np. do Tajlandii czy Maroka. My jesteśmy dużo bardziej ostrożni i uznaliśmy, że sam lot samolotem i pobyt daleko od domu będzie wyzwaniem i dlatego warto ograniczyć inne zmienne. Stąd decyzja o wakacjach typu all inclusive. Jeśli się uda - możemy kombinować coś innego i w przyszłości bardziej zaszaleć. Zaczęliśmy więc szukać propozycji i planować nasz pobyt biorąc pod uwagę nasze preferencje geograficzne oraz to, co wiemy o naszym dziecku.

Dziecko

11 miesięczniak, ruchliwy, ale nie chodzący jeszcze, za to dziarsko raczkujący i stawający wszędzie gdzie się da. Taki w miejscu nie usiedzi, więc odpada byczenie się na plaży czy przy basenie.
Karmiony piersią (więc nie interesuje nas przewożenie/kupowanie mm) a ponadto jedzący to co my (no oczywiście bez przesady;) czyli karmiony zgodnie z BLW (więc bardziej niż słoiczki interesuje nas dobre i zdrowe jedzenie na miejscu).
Wyrobiony dowód osobisty. W razie potrzeby zrobienie paszportu to nie problem, ale obyło się bez.

Cel

Najtańszy oczywiście Egipt zupełnie nas nie przekonał. Przy naszym poprzednim pobycie "zemsta Faraona" nas nie ominęła i nie chcielibyśmy tego przechodzić przy dziecku a tym bardziej narażać na to maluszka. Z tego względu zdecydowanie wybraliśmy Europę.
Drugie poważne ograniczenie to pora wyjazdu, czyli początek marca. Większość ciekawych kierunków jest niedostępnych co najmniej do kwietnia. Do wyboru mieliśmy zatem Kanary, Cypr, Maderę oraz Costa del Sol.
Na Teneryfie i Lanzarote już byliśmy i nie chcieliśmy powtarzać, przynajmniej nie od razu.
Fuertaventura to coś dla fanów plażowania, a my do takich nie należymy a już szczególnie przy dziecku, które lepiej schować przed tropikalnym słońcem.
Madera troszkę za droga jak na kwotę jaką sobie zarezerwowaliśmy na ten cel.

Nie jesteśmy fanami upałów i temperatury w okolicach 20 stopni w zupełności nas satysfakcjonują, jednak Cypr byłby chyba nieco za chłodny - fajnie byłoby chodzić bez kurtek.

Pierwsza decyzja - Costa del Sol


Długo zastanawialiśmy się nad Costa del Sol i praktycznie byliśmy już zdecydowani na hotel Myramar Fuengirola. Dlaczego?
  • Dobre oceny. 
  • Kryty basen. 
  • Dwa posiłki. 
  • To, na czym mi zależało, czyli apartament z osobną sypialnią (dziecko usypia a my możemy spędzić czas razem). 
  • Ponadto np. darmowe WiFi. 
  • Możliwość wypożyczenia samochodu i zrobienia sobie wycieczki np na Gibraltar albo do Malagi. 
  • Temperatury tak ok 20 stopni. 
Rzut oka na Street View - kilka dojść z hotelu na plażę, ładny deptak przy plaży, byłoby co robić przez tydzień nawet bez wycieczek. Przy okazji widać, że zdjęcia na street view robione jakoś w marcu a widać ludzi chodzących w krótkich spodniach i krótkich rękawach - dobrze wróży. 
  • Minus - dwa posiłki, w tym wczesne śniadania w małej rozpiętości godzin oraz późne obiadokolacje a tak naprawdę kolacje rozpoczynające się po 19 - trochę za późno dla naszego dziecka. No ale na upartego możemy kupować owoce, warzywa i coś tam dla niego (i przy okazji dla nas) upichcić korzystając z faktu posiadania apartamentu.

 

Tylko krowa nie zmienia zdania czyli Gran Canaria;)

I już zrobiliśmy wstępną rezerwację, kiedy pojawiła się jeszcze jedna opcja: Gran Canaria. All Inclusive w cenie niewiele większej niż Fuengirola.
  • Minusy - brak apartamentu i dwa razy dłuższy lot. 
Uznaliśmy jednak, że jeśli na dworze jest ciepło to w zupełności wystarczy nam balkon, na którym możemy sobie posiedzieć no i dziecko nie śpi aż tak czujnie:) A przelot... to nas trochę martwiło, ale przetrwaliśmy jakoś 6-godzinną podróż nad morze, przetrwamy i lot. Szczególnie, że w samolocie można sobie pochodzić, powiercić się i dziecko nie musi siedzieć w foteliku.
Mieliśmy zdecydować się na najtańszą ofertę AI na Gran Canarii ale ostatecznie po przeanalizowaniu kilku hoteli zdecydowaliśmy się dopłacić więcej i wybraliśmy Barcelo Margaritas:


Co zdecydowało o naszym wyborze?

  • Bardzo dobre recenzje
  • Opinie o bardzo dobrym jedzeniu - ważne szczególnie ze względu na dziecko
  • Darmowe busy jeżdżące na 2 różne plaże (czyli jakby 2 wycieczki w cenie)
  •  Tropikalny ogród otaczający hotel - zakładaliśmy, że skoro nie będziemy siedzieć nad basenem, pewnie przyda się nam trochę drzew i trawy, żeby posiedzieć z dzieckiem w cieni
 O tym, jak ostatecznie udał się wyjazd i jak opinie mają się do rzeczywistości, napiszę innym razem.

A na Costa del Sol na pewno jeszcze się wybierzemy bo to była całkiem fajna oferta:)

0 komentarzy :

Wstęp

15:31:00 Monika 0 komentarze

Czy jesteśmy podróżnikami?
Nie powiedziałabym. Podróżnik dla mnie to ktoś, kto bierze plecak i rusza na koniec świata i/lub odkrywać nieznane ścieżki.
Jesteśmy raczej turystami. Ale jednak daleko nam do osób, które idą do biura podróży i wydają kilka tysięcy na pierwszy z brzegu hotel w AI. Nam AI się zdarza, ale nawet jeśli, to każdy wyjazd poprzedozny jest długimi przygotowaniami, analizą różnych komentarzy, planowaniem wycieczek i ciekawych miejsc do odwiedzenia na miejscu.
A potem po tych wyjazdach zostają nam wspomnienia i zdjęcia. A nasze przygotowania oraz pewne praktyczne informacje zdobyte na miejscu znikają z pamięci. A szkoda, bo może jeszcze kiedyś przyda się to nam albo komuś innemu. Stąd pomysł tego bloga.

0 komentarzy :